Udane zakończenie rundy!!! Podopieczni trenera Korzeniaka w ostatniej jesiennej kolejce sezonu 2011/2012 rozbili na własnym terenie Jordana Kazanice 5:0 (2:0). Dzięki tej wiktorii kopacze z Mszanowa na półmetku rozgrywek zajmują 9. pozycję w ligowej tabeli.
Niedzielne zawody od pierwszego gwizdka sędziego rozgrywane były w dość szybkim tempie i mogły podobać się kibicom zgromadzonym na Mszanowskiej Arenie. W początkowych fragmentach gry przewagę optyczną osiągnęli miejscowi, ale mimo wielu prób zagrożenie pod bramka Jordana było niewielkie.
Pierwsza wyborna okazja do zdobycia gola dla naszego team’u była dziełem rodziny Raciborskich. W 11. min. na prawej flance dość mocno szarpnął Michał. Po wygraniu pojedynku biegowego z obrońcą rywala nasz napastnik wyłożył płaską piłkę w okolice punktu, z którego egzekwuje się rzuty karne. Na futbolówkę nabiegł drugi z klanu „R” – Patryk, który oddał bardzo mocny strzał. Golkiper Kazanic był jednak na posterunku i w bardzo dobrym stylu uchronił siebie i swoich kolegów od utraty bramki.
Przyjezdni szukali swoich szans w zagrywaniu prostopadłych piłek na wolne pole. Zagrania te sprawiały naszym defensorom wiele problemów, ale odważna i wysoka gra na przedpolu miejscowego bramkarza - D. Lendzionowskiego pozwalała na szybkie zażegnywanie wszelkiego niebezpieczeństwa.
Kibice oglądający zawody na pierwszego gola zmuszeni byli czekać ponad dwa kwadranse. W 35. min. w „szesnastce” Jordana bezpardonowo powstrzymany został D. Jabłoński i sędzia bez chwili wahania wskazał na „wapno”. Do wykonania rzutu karnego podszedł oczywiście A. Podlaszewski, który precyzyjnym uderzeniem tuż przy słupku wyprowadził mszanowiaków na prowadzenie.
Nie minęło 5 minut a golkiper Kazanic znów musiał wyjmować futbolówkę z siatki. Tym razem doskonałym podaniem w pole karne przeciwnika popisał się D. Cieszyński. Adresatem zagrania okazał się D. Jabłoński, który mając obrońcę na plecach opanował piłkę klatką piersiową i ze stoickim spokojem oddał techniczny strzał prawą nogą. Bramkarz Kazanic w tej sytuacji miał niewiele do powiedzenia. 2:0.
Goście najlepszy okres w swojej grze mieli między 40. a 45. minutą gry. W tym krótkim odstępie czasu dwukrotnie gorąco zrobiło się pod bramką Lendzionowskiego. W pierwszym przypadku nasz golkiper świetnie interweniował nogami, a w drugim zawodnika Jordana zawiodła precyzja i futbolówka o centymetry minęła lewy słupek naszej bramki.
W końcówce pierwszej połowy gościom nie udało się strzelić bramki kontaktowej, więc na regulaminową przerwę obie „jedenastki” schodziły przy wyniku 2:0.
Druga odsłon zaczęła się od fatalnego błędu A. Podlaszewskiego. Duża niefrasobliwość naszego obrońcy mało co, nie zakończyła się trafieniem dla reprezentantów ziemi lub lubawskiej.
Gospodarze szybko opanowali jednak niepotrzebne nerwy i chwilę później, już z chłodną głową, zdobyli trzeciego gola. Wszystko zaczęło się od agresywnego pressingu w środku pola R. Lisińskiego. Nasz lewy pomocnik w dziecinny sposób odebrał piłkę rywalowi i prostopadłym podaniem wypuścił w bój D. Cieszyńskiego. Popularny „Parnik” stając „oko w oko” z golkiperem Jordana wykazał się dużym opanowaniem i lekką podcinką dał miejscowym trzeci powód do radości.
Niespełna 10 minut później swoje wysokie kwalifikacje potwierdzić zmuszony był D. Lendzionowski. Jeden z piłkarzy przyjezdnych potężnie huknął z rzutu wolnego, ale nasz golkiper zdołał sparować te uderzenie na rzut rożny.
W 75.min. spotkania miejscowi dołożyli kolejną bramkę. W tej sytuacji pochwalić należy M. Raciborskiego, który grając „do końca” wykorzystał błędy w komunikacji między obrońcą a bramkarzem Kazanic i z dużą łatwością trafił do pustej bramki.
Kilka chwil później gospodarze przeprowadzili kolejny groźny atak, który zakończył się piątą bramką. Zagrywając prostopadłą piłkę D. Cieszyński uruchomił na prawym skrzydle wprowadzonego w drugiej połowie M. Krawieckiego. Filigranowy skrzydłowy ściął akcję do środka i delikatnym strzałem umieścił futbolówkę w siatce.
Tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra ten sam zawodnik bliski był strzelenia swojego drugiego gola niedzielnego popołudnia, ale po uderzeniu lewą nogą piłka nieznacznie minęła słupek bramki Kazanic.
Do samego końca wynik nie uległ już zmianie i to gospodarze mogli cieszyć się z wysokiego zwycięstwa i kolejnych 3 punktów.
gratuluje panowie..A jednak ta 11 zostala skompletowana:)
czy jutro gra ktoś na orliku w Bratianie o 19.30?
