Bramka Mateusza Kołakowskiego z 23. minuty zapewniła drużynie z ulicy Długiej cenne zwycięstwo nad Avistą! Tego dnia jeszcze trzykrotnie piłka zatrzepotała w siatce, lecz każdy ze strzelonych goli został zdobyty z pozycji spalonej.
REKLAMA
Mecz w Łążynie rozpoczął się z blisko 10 minutowym opóźnieniem, gdyż chwilę przed seniorami z B-klasy na tej samej płycie boiska swoje spotkanie zakończyli juniorzy młodsi GSZS Rybno z Unią Susz. Najbardziej oczekiwanym wydarzeniem w sobotnie popołudnie był powrót do bramki LZS Mszanowo Mariusza Wiśniewskiego, który po 6 latach przerwy (grał u nas w sezonie 1999/2000 oraz od 2001/2002 do 2005/2006) znów stanął między słupki naszej bramki. Pojedynek lepiej rozpoczęli nasi zawodnicy, którzy co chwila stwarzali zagrożenie pod bramką Avisty. Ładna wymiana piłek pomiędzy Michałem Raciborskim a Mateuszem Kołakowskim i celne wykończenie lewą nogą tego drugiego w 23. minucie dały, jak się później okazało, bramkę na wagę trzech punktów.
Jeszcze przed przerwą, już w doliczonym czasie gry, zawodnicy Avisty mogli wyrównać, ale arbiter tego spotkania, pan Leszek Podliński, nie uznał bramki strzelonej przed pomocnika gospodarzy, gdyż według jego oceny był on na spalonym. W drugiej odsłonie meczu, w podobnej sytuacji, znaleźli się Michał Raciborski oraz Dawid Jabłoński, których bramek sędzia także nie uznał, z tej samej przyczyny co przed przerwą, odgwizdując offsajd. Szkoda wielka, gdyż wszystkie zdobyte w ten sposób bramki (ta dla Avisty też) były bardzo ładne...
PS. Przepraszam za tak krótką relację z meczu, ale zresetowała mi się godzina w aparacie i nie mam pojęcia, w których minutach nastąpiły kolejne ciekawe akcje;) Oczywiście najlepsze sytuacje z tego pojedynku (również bramki ze spalonych) w najbliższym RAPORCIE LIGOWYM