Łążynianie zgasili Płomień!!! Piłkarze Turznicy nie będą miło wspominać wyprawy do Łążyna, gdyż po bardzo emocjonującym spotkaniu ulegli drużynie Avisty 1:0. W pozostałych meczach ostatniej serii spotkań obyło się bez niespodzianek - faworyci pewnie wygrali swoje mecze.
REKLAMA
Mszanowo 6:0 Szymbark
Wbrew naszym przedmeczowym zapowiedziom pojedynek pomiędzy klubami, które znają się jeszcze z czasów wspólnej gry w A-klasie nie miał wielkiej dramaturgii. W pierwszą sobotę listopada ludzie trenera Kopiczyńskiego nie pozostawili rywalowi wielkich złudzeń, od pierwszej do ostatniej minuty w pełni kontrolowali boiskowe wydarzenia i pewnie zainkasowali komplet punktów. Miejscowi byli na tyle skuteczni, że drużyna popularnej GieKSy wróciła do domu z sześciobramkowym bagażem doświadczeń. Poniżej prezentujemy kompilację najciekawszych akcji z tego spotkania.
Łążyn 1:0 Turznica
Drugim sobotnim meczem był hit kolejki, czyli rywalizacja w Łążynie pomiędzy miejscową Avistą a „Strażakami” z Turznicy. Od pierwszego gwizdka sędziego przytłaczającą przewagę osiągnęli podopieczni nowego wójta gminy Ostróda – B. Fijasa, lecz w bramce gospodarzy cuda wyprawiał P. Kowalski broniąc wszystkie strzały rywala. Wraz z upływem czasu nawałnica Płomienia osłabła i do głosu zaczęli dochodzić łążynianie. Ku wielkiej uciesze wszystkich miejscowych kibiców już pierwsza groźna akacja ich pupili zakończyła się golem. Przyjezdni popełnili fatalny błąd w obronie, z którego skrzętnie skorzystał P. Ossowski i precyzyjnym uderzeniem umieścił futbolówkę w sieci. W kolejnych fragmentach meczu nie brakowało znakomitych okazji do zmiany rezultatu, ale żaden z bramkarzy nie pozwolił się już pokonać i ta hitowa rywalizacja zakończyła się nieznacznym zwycięstwem ekipy spod Lubawy.
Świetny mecz w bramce Avisty rozegrał Piotr Kowalski
Mroczno 3:0 Sławka Wielka
Po kolejnej przymusowej pauzie na B-klasowe boiska powrócili zawodnicy KSM, którzy zmierzyli się z 11 siłą ligi, czyli Saturnem. Skazani na pożarnie reprezentanci ziemi nidzickiej przegrali 3:0, ale tanio skóry nie sprzedali i postawili liderowi naprawdę trudne warunki. Jak ciężki potrafi być pojedynek ze Sławką przekonał się chociażby P. Zagórski, czy A. Wardowski – obaj panowie zakończyli mecz z kontuzjami. Podopiecznym trenera Osickiego zwycięstwo zagwarantowały celne trafienia A. Galińskiego i M. Kamińskiego. Trzeci gol to tzw. „samobój”.
Bramka dla Mroczna
Kazanice 2:5 Gwiździny
W poszukiwaniu kolejnych punktów trener Urbański wraz ze swoimi zawodnikami udał się na bardzo niewygodną dla „Pomarańczowych” ziemię kazanicką. W Kazanicach na 6 dotychczas rozegranych spotkań pomiędzy obiema „jedenastkami” Wicher zanotował 5 porażek i 1 remis. Dopiero w 7 pojedynku udało się przełamać złą passę i przywieźć do domu 3 „oczka”. Duża w tym zasługa A. Urbańskiego, który potrzebował zaledwie 7 minut, aby zdobyć dwa gole. W 21. min. bramkę na 0:3 zaliczył K. Rochewicz i sytuacja Jordana stała się wprost dramatyczna. Wprawdzie 60 sekund później odrobinę nadziei w serca miejscowych kibiców wlał K. Mikołajczewski trafiając na 1:3, ale to wciąż było mało. Tego dnia Wicher prezentował bowiem bardzo dobrą formę, którą zresztą potwierdził strzelając jeszcze dwa gole po przerwie. Do siatki Kazanic trafił M. Szpakowski (60.min.) oraz K. Rochewicz (67.min.). Gospodarze podreperowali wynik w samej końcówce meczu. W 87. min. własnego bramkarza efektowną główką pokonał K. Rochewicz i zawody ostatecznie zakończyły się wynikiem 2:5.
Krystian Rochewicz w akcji bramkowej
Smykowo 3:1 Jamielnik
Piłkarze z północno-zachodnich rubieży powiatu nowomiejskiego z wielką nadzieją na pierwszy ligowy sukces udawali się do Smykowa. Niestety sztuka ta znów się nie udała i cała „Jamajka” musiała przełknąć gorzką pigułkę w postaci kolejnej porażki. Mewa wygrała pewnie, bo 3:1 i w tabeli zrównała się punktami z ekipą Szymbarka ( po 7 pkt.). Z całą pewnością futboliści z Jamielnika nie tak wyobrażali sobie zakończenie rundy jesiennej…