Remis w meczu otwarcia! Plastikowi przegrywali w Turznicy w hicie kolejki po godzinie gry już 2:0, ale stanęli na wysokości zadania i w przeciągu dwóch minut zniwelowali straty i gdyby większe opanowanie w końcówce mogli nawet zejść z boiska jako zwycięzcy.
REKLAMA
Dzień przed meczem wiedzieliśmy, że w letnim okienku transferowym ekipa 'Strażaków' straciła dwójkę doświadczonych graczy: pomocnika Adama Pietrulewicza i bramkarza Grzegorza Dobierza, którzy odeszli do Lidera Złotowo, a na ich miejsce pojawił się pomocnik Rafał Wróbel z Kormorana Zwierzewo. Jednak w dniu meczu okazało się, że nowemu szkoleniowcowi Krzysztofowi Lipińskiemu udało się ściągnąć dodatkowo trójkę piłkarzy z pobliskiego V-ligowca: Mariusza Lewandowskiego (bramka), Krzysztofa Kozłowskiego (pomoc), Sebastiana Łubę (atak).
Tak więc spoglądając tylko na personalne wzmocnienia można było od razu wskazać faworyta tych zawodów. Na potwierdzenie tych słów niech słów niech będzie sytuacja z 5' kiedy to wykonujący z lewej strony rzut wolny Kamil Maszkało puścił piłkę w pole karne, która skozłowała i trafiła słupek, a po chwili Rafał Wróbel próbował zaskoczyć Lendzionowskiego strzelając głową, lecz futbolówka poleciała nad naszą poprzeczką.
W odpowiedzi w 7' Sylwek Bukowski zagrał z autu do Michała Raciborskiego, który uciakając obrońcy próbował lobować bramkarza miejscowych, ale też bez skutku.
W 11' drugi rzut wolny w obrębie naszego pola karnego wykonywali Strażacy. Z prawej strony Krzysztof Ferenc podawał do ustawionego na środku Łubę, lecz ten zgubił piłkę, do której dopadł Radosław Buczkowski wychodząc z szybką kontrą. Sprint 'Czarnego' przerwał jeden z obrońców na wysokości środka boiska, a do rzutu wolnego podszedł Andrzej Podlaszewski, lecz pierwszy groźny strzał kapitana Novoplastu na bramkę rywala po prostu nie wyszedł.
Po chwili z kontrą wyszli gospodarze, Wróbel zagrał do Łuby na lewe skrzydło, a ten puściuł długą piłkę na dalszy słupek Lendzionowskiego, lecz nabiegający tam Ferenc, Maszkało i Kozłowski minęli się z futbolówką i wszystko zakończyło się klasycznym westchnieniem z trybun 'ooooch!':)
W 22' Radosław Buczkowski wykonał bardzo groźny strzał z rzutu wolnego, po którym z wielkim trudem piąstkował w bramce Lewandowski.
Po słowach uznania na portero Płomienia mógła spaść 'wielka bura' za fatalne wybicie piłki w 25' w prost pod nogi Michała Raciborskiego, lecz nasz 'MR7' zamiast spokojnie podejść z piłką próbował od razu lobować rywala, który naprawił swój błąd przechwytując 'gałę'.
W 33' zmarnowaliśmy najbardziej dogodną sytuację w tej części spotkania do wyjścia na prowadzenie. Po wznowieniu gry z autu z prawej strony po paru zagraniach piłka znalazła się między dwójką naszych środkowych, którzy rozegrali między sobą. Zagranie 'Czarnego' na lewą flankę do 'Chitosa', a ten po minięciu zwodem obrońcy dośrodkował idealnie na dalszy słupek na głowę do 'Seja'. Marcin jednak źle przystawił głowę i piłka zamiast w siatce bramki znalazła się na siatce, która amortyzuje nie udane strzały tuż za bramką.
Więcej godnych odnotowania sytuacji nie zauważyliśmy w tej części, więc obie jedenastki schodziły do szatni przy bezbramkowym remisie.
Z początkiem drugiej odsłony gospodarze rzucili się na rywala. Już 50' mogli zmienić wynik spotkania, lecz najpierw strzał Ferenca odbił Lendzionowski, a dobitka z najbliższej odległości jednego z napastników była niecelna.
Jednak do otwarcia worka z bramkami musieliśmy poczekać jeszcze 4. minuty. Z lewej strony dośrodkowywał Łuba, nasi obrońcy spóźnili się z interwencją, a piłka dotarła do Ferenca, który wyłożył do lepiej ustawionego obok Kozłowskiemu, a ten ze stoickim spokojem wpakonał piłkę przy bezradnie interweniującym Lendzionowskim:
W 58' mogliśmy doprowadzić do remisu. Wykonujący rzut wolny Podlaszewski puścił kąśliwą piłkę w pole karne, przy której z ledwością wybronił się w golkiper miejscowych instynktownym wybiciem nogą, co kompletnie zdezorientowało naszą dwójkę Bukowski - Buczkowski, czychającą na dobitkę.
W 61' kolejną szybką kontrę po naszej stracie piłki w środku pola wyprowadzili 'Strażacy'. Ekspresowe podanie Wróbla na lewą do Łuby, który wychodząc sam na sam wykorzystał bierność Lendzionowskiego w bramce (choć sam zainteresowany twierdzi, że chciał zachować się jak German Burgos w swojej klasycznej postawie) i bez problemu podwyższył wynik meczu:
Przy takim stanie rzeczy trener Kopiczyński został zmuszony do podwójnej zmiany: na boisku pojawili się K. Kowalski i Szwechowicz w miejsce Knozowskiego oraz Suchockiego. Ta zagrywka okazała się słuszna, ponieważ nasi z nowymi siłami na boisku nie mając już nic do stracenia ruszyli na rywala.
W 69' blisko pokonania Lewandowskiego lobem był Świątkowski, lecz na prawdę nie wiele się pomylił widząc wysuniętego golkipera.
W końcu nastała 74'. Do rzutu wolnego z prawego narożnika boiska podszedł Maciej Oelberg, a jego strzał był na tyle mocny i precyzyjny, że zaskoczył bramkarza i rozpaczliwie interweniującego defensora, który dobił futbolówkę do siatki:
Nie minęło więcej niż dwie minuty, a nasi wykorzystali i przy okazji skarcili ospałość i pewność gospodarzy ponownie. Zagranie w środku pola Szwechowicza do Buczkowskiego, a były pomocnik KS Zamek nie namyślał się zbyt długo i kropnął po długim rogu, a piłka odbijając się od słupka wturlała się do bramki:
Nasi poszli za ciosem i w 78' najpierw Szwechowicz próbował się przedzierać do przodu lecz dalekim wykopem w aut poradził sobie Lewandowski, a minutę później znowu groźnie strzał Oelberg, ale portero nie dał się tym razem zaskoczyć.
W 85' po raz drugi niepewnie wybijał piłkę wychodzący z bramki Lewandowski, który na własne szczęście tylko obił nogę Piotra Kamińskiego, a piłka wylądowała za boczną linią boiska.
W 90' ostanią szansę na zmianę wyniku mieli miejscowi, ale Lendzionowski nie dał się zaskoczyć Wróblowi.
W doliczonym czasie gry mieliśmy jeszcze dwie dogodne sytuacje do zadania ostatecznego ciosu, ale najpierw w 92' po podaniu z prawej strony Cieszyńskiego z piłką minęli się Buczkowski i Szwechowicz, a w 93' w bliźniaczej sytuacji zagrywał 'Czarny' a w ostatniej chwili piłkę z nogi 'Liskowi' ściągnął jeden z obrońców.
Zatem w premierowym spotkaniu wynik identyczny jak równy rok temu, z tym wyjątkiem, że w tamtym sezonie dwukrotnie wychodziliśmy na prowadzenie, a teraz musieliśmy nadrabiać starty dwóch bramek.
Skład: Lendzionowski - Świątkowski, Podlaszewski, Kowalski R., Bukowski - Kamiński (od 85' Dreszler), Oelberg, Buczkowski, Knozowski (od 60' Kowalski K.) - Raciborski (od 75' Cieszyński), Suchocki (od 60' Szwechowicz).