Powoli, ale systematycznie wzrasta przewaga między górą a dołem tabeli, a to dzięki temu, że w ostatni weekend pierwsza 'szóstka' pokonała swoich rywali. Tym razem licznik goli wskazał niską liczbę 32, głównie przez skromne wygrane gospodarzy w Turznicy i Jamielniku.
REKLAMA
Novoplast Mszanowo 5:2 Tessa Tuszewo
Tym czasem relacja z naszego meczu bez multimediów, ale jak zwykle z wykwintnym opisem:)
Avista Łążyn 5:2 Mewa Smykowo
Piłkarzom Mewy nie służą sobotnie mecze wyjazdowe, co tylko potwierdził ostatni weekend. Na kwadrans przed odjazdem do Łążyna zebrała się tylko siódemka zawodników, ale ostatecznie udało się skompletować skład na to spotkanie. Niektórzy futboliści Mewy po raz pierwszy zagrali na całkiem nowych dla siebie pozycjach na boisku i w takim eksperymentalnym ustawieniu. Na efekty tej 'wybuchowej zbieraniny' nie trzeba było długo czekać, gdyż najpierw w 15' Mariusz Kowalkowski (po centrze z rożnego), a później w 31' Karol Czarnecki (po podaniu z wolnego) pokonali bramkarza Mewy precyzyjnymi uderzeniami głową. Na przerwę udało się zejść przybyszom z ostródzkiej ziemi w lepszych nastrojach, gdyż Wojciech Wojtkiewicz wykorzystał dokładne zagranie kolegi z zespołu z kornera i ustalił wynik pierwszej połowy na 2:1. Po zmianie stron wynik dla miejscowych podwyższył w 53' Paweł Senkowski. Chwilę później fatalny błąd w bramce Avisty popełnił Mariusz Malinowski i Jarosław Wilamowski szybko odrobił straty na 3:2. Kluczową dla losów meczu była 65'. Jeden z napastników Mewy był trzymany za koszulkę w akcji ofensywnej pod polem karnym rywala, lecz arbiter Andryszczyk nie zareagował i gospodarze wyszli z kontrą, która zakończyła się odgwizdaniem rzutu karnego dla Avisty. Do '11' podszedł Łukasz Junkier, który precyzyjnym strzałem podwyższył wynik. Ta sytuacja zupełnie podłamała kopaczy ze Smykowa, którym na dobre opadły morale. Mimo wielu dogodnych sytuacji na zdobycie gola, ta sztuka udała się tylko Krzysztofowi Malinowskiemu, który w 78' ustalił rezultat sobotnich zawodów.
Płomień Turznica 2:0 GKS LZS Szymbark
'Strażacy' Krzysztofa Lipińskiego dosyć wyjątkowo bo już w niedzielę o 11 gościli zespół 'Gieksy'. Autsajder zagrał w tym meczu bez większych kompleksów o czym świadczy skromny wynik gospodarzy. W tym sezonie 'pierwsze skrzypce' w drużynie Płomienia grają eks-zawodnicy Kormorana, więc autorów bramek łatwo było typować i wskazać. W pierwszej części zawodów na pięknej turznickiej murawie wpadł jeden gol, a jego zdobywcą był Krzysztof Kozłowski. Po przerwie Sebastian Łuba ustalił wynik meczu i zdobył tym samym swojego 5. gola w obecnej rundzie.
Olimpia II Olsztynek 4:2 Jordan Kazanice
Podopieczni Tomasza Roguszczaka jechali do Olsztynka w niedzielne przedpołudnie z myślą o wywiezieniu stamtąd jak najlepszego rezultatu. Od początku spotkania wywarli na rywalu dobre wrażenie i zdobyli przewagę na boisku, czego udokumentowaniem była bramka z rzutu karnego w 25' (choć niektórzy znawcy futbolu twierdzą uparcie, że 'karny to nie gol':). Pewnym wykonawcą '11' za faul na Mateuszu Górskim był Patryk Żurański. W 35' z groźnym kontratakiem wyszli gospodarze, a całą akcję sfinalizował Paweł Szantar zmieniając wynik meczu. Miejscowi nie dawali za wygraną i jeszcze przed przerwą chcieli objąć prowadzenie. Gola do szatni udało się zdobyć w 44' dzięki przytomności w polu karnym Łukasza Ducha, choć według opinii zawodników Jordana pomógł on sobie w tej sytuacji ręką. Po godzinie gry ewidentny błąd między słupkami kazanickiej bramki popełnił Szymon Borkowski, co skrzętnie wykorzystał Radosław Pesta podwyższając rezultat na 3:1. Straty udało się zminimalizować gościom w 75' kiedy po krótkim rozegraniu kornera przez Bartosza Modrzewskiego, bramkę z wysokości rzutu rożnego zdobył Damian Freinik. W 80' w dość kontrowersyjnej sytuacji arbiter Tomasz Sadłowski 'puścił grę' mimo sygnalizacji pozycji spalonej przez piłkarzy Jordanu. W sytuacji podbramkowej znalazł się bramkostrzelny Rafał Kowalczyk, który nie miał problemu z dokonaniem formalności zaliczając już swoje 7. trafienie w tym sezonie.
Lider Złotowo 5:1 Oristo Montowo
Niestety ekipa z Montowa kontynuuje passę porażek. Niedzielne zawody są już trzecią klęską pod rząd podopiecznych Przemysława Konicza. Do przerwy gospodarze spokojnie prowadzili 3:0 (gole z pierwszej połowy poniżej w skrócie). W drugiej odsłonie montowianie próbowali nawiązać kontakt, ale stać ich było tylko na jedną bramkę , którą zdobył Patryk Górtatowski. Łącznie Oristo straciło pięć goli w tym meczu, a ich autorami byli: Jacek Żmijewski x2, Robert Kaczyński x2 oraz Dariusz Kasprowicz. Teraz przed zawodnikami z gminy Grodziczno czekają derby powiatu z KS Wicher, a jak wiadomo w nich zawsze jest większa motywacja i skupienie, gdyż gra się o prestiż i uznanie. Liczymy na to, że futboliści Oristo podtrzymają średnią zdobytych/straconych bramek na mecz z tego sezonu i odzyskają zaufanie swoich kibiców dobrym wynikiem w następnej kolejce. Galeria z meczu
Wardrom Jamielnik 1:0 SKF Kunki
Patrząc obiektywnie na obie ekipy niedzielnego spotkania w Jamielniku, stroną dominująca była drużyna z gminy Olsztynek. Dużo wygranych pojedynków główkowych po stronie Kunek, bardzo ładna gra piłką, szybkie ataki, dośrodkowania i nie odpuszczanie żadnej piłki. Jednym słowem SKF zdominował gospodarzy w każdym aspekcie gry. Goście byli bardzo zdziwieni tak wysoką pozycją rywala w tabeli, gdyż według ich opinii w ostatnim meczu grał piłkę do przodu, na pograniczu faulu i bardzo agresywnie. W pierwszej odsłonie najlepszą okazję na zdobycie bramki zmarnował Karol Wanisiewicz. Środkowy pomocnik Kunek zakręcił trójką obrońców, ale zabrakło mu sił na wykończenie całej akcji, gdyż defensor miejscowych wybił futbolówkę metr przed bramką. Drugą połowę 'Jamajka' grała już z przewagą jednego zawodnika, gdyż czerwony kartonik ujrzał Przemysław Sumicki. Jedyną i zwycięską bramkę meczu gospodarze zdobyli w dosyć kontrowersyjnych okolicznościach. Według opinii gości jeden z zawodników miejscowych dotknął piłkę ręką, zamieszanie wykorzystał Paweł Jankowski przejmując futbolówkę i wychodząc sam na sam, obrona SKF-u stanęła w miejscu jak wryta czekając na przerwanie akcji przez arbitra, ale ten pozwolił na jej dokończenie:
Zaraz po meczu sędzia Grembocki przyznał się do tego, że widział nieprzepisowe zagranie, ale zinterpretował to jako zagranie przypadkowe. W doliczonym czasie spotkania po przysłowiowym rozklepaniu obrony Wardromu na piątym metrze piłki najpierw nie sięgnął Krystian Szelugowski, a następnie Piotr Kolek (po meczu powiedział, że już się cieszył z bramki Krystiana) przyjął 'gałę', a przy próbie strzału obrońcy cudem wybili z linii bramkowej. Galeria z meczu
Wicher Gwiździny 3:0 Orzeł Ulnowo
Beniaminek z Ulnowa zawitał tym razem do Gwiździn w celu poszukiwania pierwszej wygranej. Niestety ostatni mecz skończył się kolejnym bagażem doświadczeń dla Orła, a końcowy wynik wcale ujmy nie przyniósł kopaczom z ziemii suskiej. Już na początku spotkania w 6' wynik otworzył Adrian Urbański. Syn trenera KSW precyzyjnie wykonał '11' podyktowaną za faul na Szymonie Sargalskim:
W 29' Marcin Słupski nabawił się kontuzji, więc w miejsce popularnego 'Antka' opiekun Wichru desygnował na plac gry Karola Ochlaka. Blisko 40' zawodnicy Orła mogli wyrównać, lecz nie potrafili umieścić piłki w sieci, która była już na linii bramkowej. Chwilę po tej akcji w 42' sędzia Różański nie dopatrzył się faulu na upadającym w polu karnym Jacku Elgercie pozwalając grać dalej, a największym opanowaniem w zaistniałem sytuacji wykazał się Paweł Kopiczyński, który dopadając do futbolówki 'kropnął' mocno pod poprzeczkę. Na trzecią i ostatnią bramkę w meczu zebrani kibice musieli czekać aż do 85'. Bezpośrednio z rzutu wolnego 'Adi' Urbański pokonał Radosława Krynickiego dając wygraną swojego zespołowi. Galeria z meczu na stronie KSW oraz na Ulnowo.eu
Tabela ligowa po rozegraniu 6. kolejek
Klasyfikacja 'Fair Play' po 6. kolejce
Klasyfikacja 'Król Strzelców'
Ze względu na przyznany walkower przez WGiE w meczu z 1. września 2013: Olimpia II - SKF Kunki 0:3 vo (na boisku było 7:1) postanowiliśmy, że anulujemy strzelców bramek ukaranej drużyny i tak też będziemy robić w ewentualnych następnych przypadkach. Tak więc na tej decyzji najbardziej ucierpieli: Rafał Kowalczyk (-4), Łukasz Duch (-2) oraz Paweł Szantar (-1).