Ostatnia kolejka przyniosła kolejne niechlubne rekordy w naszej lidze! W Turznicy w ogóle nie doszło do meczu, gdyż goście nie dojechali, a w Szymbarku zanotowano pierwszy w tym sezonie bezbramkowy remis. Plastikowi ustępują w tabeli liderowi już tylko różnicą jednego gola.
REKLAMA
Olimpia II Olsztynek 1:5 Novoplast Mszanowo
Fotki z Olsztynka dostępne są na naszym fejsie, natomiast szczegóły wyjazdu znajdziecie tutaj.
Płomień Turznica 3:0 (wo) Tessa Tuszewo
Ani desygnowany w pierwszej kolejności sędzia Grzegorz Marchlewski, któremu przybycie na sobotni mecz pokrzyżowały sprawy osobiste, ani też zastępczy arbiter Paweł Hrybyk nie muszą żałować, że ominęło ich ciekawe spotkanie, gdyż do takiego w ogóle nie doszło. Na stadion w Turznicy nie dotarła ekipa Tessy, wcześniej jednak informując telefonicznie kierownictwo Płomienia o swej absencji. Powodem nieobecności był oczywiście problem ze skompletowaniem składu na sobotni wyjazd. Zatem po odczekaniu regulaminowych 15 minut arbiter zakończył spotkanie i gospodarze mogli spokojnie udać się do swoich domów inkasując 'za darmo' komplet punktów.
GKS LZS Szymbark 0:0 Mewa Smykowo
W meczu na szczycie, a w zasadzie na dnie tabeli, było wiele emocji na boisku i multum sytuacji pod obiema bramkami, ale zabrakło tego co najważniejsze w futbolu, czyli goli. Co prawda w tym dniu jeden raz piłka w siatce zatrzepotała, ale napastnik miejscowych Paweł Błaszczyk kiedy zdobył bramkę, był na pozycji spalonej (nieuznany gol od 3:10 skrótu). Z biegiem czasu udało się osiągnąć przewagę gościom z gminy Ostróda i to oni opanowali środek pola, co chwila lewą stroną rozgrywali doskonałe akcje ofensywne, w które włączał się w dobrym stylu obrońca Paweł Gorzach. Wspaniałe sytuacje mieli w tym czasie Wojciech Wojtkiewicz, Hubert Otremba czy Jarek Wilamowski, lecz niestety albo brakowało precyzji zawodnikom Mewy, albo bramkarz miejscowych wychodził obronną ręką. Po zmianie stron role na płycie w Szymbarku odmieniły się. Gospodarze zepchnęli piłkarzy ze Smykowa do głębokiej defensywy, przez co miało się złudne wrażenie, że Gieksa gra w przewadze liczebnej. Oprócz nielicznych prób kontr Mewy, miejscowi prawie nie schodzili z połowy Smykowa. Nie skłamiemy jeśli napiszemy, że piłkarze GKS-u mieli co najmniej 10 klarownych sytuacji, w tym poprzeczka, do pokonania portero Mewy. Jednak to głównie dzięki bardzo dobrej postawie w bramce Mirosława Kępki, który sam wygrał 5-6 prób w sytuacjach wręcz niemożliwych do obrony, goście zawdzięczają właśnie swojemu golkiperowi cenny punkcik wywieziony z ziemi iławskiej.
Lider Złotowo 1:1 Jordan Kazanice
Trzeci mecz derbowy Jordana w tej rundzie zakończył się trzecim remisem 1:1. 'Deja vu' dało się odczuć już w 5' kiedy piłkę w siatce umieścił Patryk Żurański po centrze od Bartosza Modrzewskiego (gol od 1:50 skrótu), czym skopiowali swój wyczyn sprzed tygodnia, kiedy w podobny sposób objęli prowadzenie z Avistą. Po zmianie stron emocji wcale nie brakowało. Arbiter Karol Różański nie będzie mile wspominany przez drużynę Jordana, gdyż dwukrotnie mógł podyktować 'jedenastkę' za ewidentne zagrania zawodników gospodarzy ręką w polu karnym, ale wcale tego nie uczynił, bo miał inne zdanie na ten temat. Kiedy wydawało się jednak, że piłkarze Tomasza Roguszczaka wrócą do Kazanic z '3 oczkami', wtedy w 90' o swoich umiejętnościach snajperskich przypomniał wszystkim kibicom Mateusz Żmijewski. Popularny 'Dzwonek' pokonał stojącego między słupkami bramki Jordana, Szymona Borkowskiego, ratując swojej drużynie cenny punkt. Galeria z meczu
Wicher Gwiździny 5:3 SKF Kunki
Ależ nerwowo było ostatniej niedzieli w Gwiździnach. Piłkarze z gminy Olsztynek przyjechali do lidera bez swojego nr 1, czyli Marcina Nachaja, więc jego obowiązki w bramce musiał wypełniać kolega z pola. Głównie dzięki temu już po 7' ekipa 'Pomarańczowych' prowadziła 2:0. Najpierw gola lobem z 70 m zdobył Karol Ochlak, który wykorzystał gapiostwo 'bramkarza z przypadku', a minutę później Jacek Elgert pokonał go ponownie, po centrze z kornera Urbańskiego i podaniu od Kuby Furmanka:
Goście mimo fatalnego początku nie zamierzali się tak łatwo poddawać i już w 21' zmniejszyli straty dzięki bramce Piotra Kolka, który wykorzystał niezdecydowanie obrońców i Stawickiego w bramce. Wynik pierwszej połowy w 40' ustalił Adi Urbański pięknym i precyzyjnym strzałem z ok. 25 metra. Po zmianie stron goście z Kunek ruszyli z animuszem do odrabiania strat. W 50' miejscowi nadziali się na kontrę po stracie futbolówki przez Jarosława Skonieczkę, a całą akcję sfinalizował Karol Wanisiewicz. Rehabilitacja młodego piłkarza KSW nastąpiła w 58' kiedy to wykorzystał podanie głową od 'Kury'. Zawodnicy SKF-u nie chcieli być dłużni, więc w niespełna 5' wymierzyli kolejny cios. Poraz drugi Stawickiego tego popołudnia pokonał w 62' Karol Wanisiewicz i na tablicy wyników zrobiło się tylko 4:3. Bohaterem drużyny z gminy nowomiejskiej okazał się jednak Jarek Skonieczka, który w 80' podwyższył i ustalił wynik meczu, dzięki dokładnemu podaniu od Urbańskiego: Galeria z meczu
Orzeł Ulnowo 3:3 Oristo Montowo
Kolejny bezpośredni mecz ekip z drugiej części tabeli odbył się w Ulnowie. Podobnie jak w pojedynku w Szymbarku, remis nie urządzał żadnej ze stron, więc od początku niedzielnych zawodów zebrani na stadionie Orła oglądali bardzo ciekawe widowisko. Miejscowi zaczęli od huraganowych ataków, lecz nim otworzyli wynik najpierw zmarnowali 3 'setki'. Dwie próby lobowania, najpierw Daniela Sikorskiego, która ląduje za siatką, później Pawła Klimka, gdzie naprzeciw stanął i skutecznie z bramki wybił obrońca Oristo, a na sam koniec jeszcze sytuacja sam na sam Macieja Wilczaka, który podobnie jak Paweł, przegrał pojedynek z rozpaczliwie interweniującym defensorem gości. Worek z bramkami rozwiązał w końcu w 35' Sikorski strzelając w krótki róg Karola Lewandowskiego. Odpowiedź gości była błyskawiczna i już w 39' do siatki Orła trafił Arkadiusz Konicz wykorzystując podanie z autu od kolegi i zamieszanie w obronie miejscowych. Od tego momentu zaczęły się dopiero prawdziwe emocje. Dużą nieporadnością w tym meczu wykazywał się arbiter Zenon Kubaszek, który najpierw nie zauważył wybicia piłki ręką z linii bramkowej obrońcy gości po pięknej próbie strzału przewrotką przez popularnego 'Klimasa', a następnie podyktował słuszny rzut karny za ryzykowny faul na Macieju Wilczak, ale bez konsekwencji ukarania zawodnika Oristo 'kolorowym kartonikiem'. '11' pewnie wykorzystał sam poszkodowany, lecz jeszcze przed przerwą goście zdołali ponownie wyrównać. Po stałym fragmencie gry na bramkę uderzył Krzysztof Marchelek, piłka obiła jeszcze pomocnika Grzegorza Balickiego, czym zmyliła portero Orła. Po zmianie stron widowisko dużo straciło na jakości. Pierwsza godna odnotowania sytuacja miała miejsce w 65', kiedy to goście wykonywali rzut wolny, a niezawodny Arek Konicz zdobył swojego drugiego gola w tym meczu (a 9-ego w sezonie):
Na szczęście dla Orła świetnie dysponowany tego dnia Daniel Sikorski, który bezapelacyjnie był zawodnikiem meczu, po doskonałym podaniu od Maćka Wilczaka wykorzystał sytuację '1 vs 1' dając ostatecznie remis swojej drużynie. W ostatnich fragmentach gry goście jeszcze wyszli z atakiem pozycyjnym i świetnie zapowiadającą się akcję przerwał jeden z obrońców miejscowych perfidnym zagraniem ręką, lecz sędzia ponownie nie zauważył ewidentnego przewinienia: Galeria z meczu
Avista Łążyn 3:2 Wardrom Jamielnik
W Łążynie zagrały ze sobą dwie drużyny ze środka tabeli, a stawką tego pojedynku miała być walka o 5. miejsce. Zebrani kibice na stadionie Avisty nie mieli na co narzekać, gdyż zobaczyli aż 5 goli i wszystkie zdobyte ze stałych fragmentów gry. Pierwsi do siatki trafili goście z Jamielnika. Patryk Waruszewski wygrał walkę o piłkę dośrodkowaną z rzutu wolnego i pewnym strzałem pokonał Mariusza Jabłońskiego. Jeszcze przed przerwą straty odrobił Łukasz Rubalewski po kąśliwym uderzeniu bezpośrednio z wolnego. Po zmianie stron najpierw przepięknym strzałem w okienko bramki popisał się Rafał Rynkowski, a kilkanaście minut później ponownie na listę strzelców wpisał się Łukasz Rubalewski. 'Jamajczycy' zminimalizowali rozmiary przegranej w ostatnich minutach zawodów, a to wszystko dzięki bezpośredniej bramce ze stałego fragmentu Pawła Wybult. Galeria z meczu