LZS Mszanowo - strona nieoficjalna

Boisko w Złotowie do tej pory nie należało do przyjaznych dla drużyny ze stolicy gminy NML. Stoczyliśmy tam dwa pojedynki i za każdym razem kończyły się one naszymi porażkami (wcześniej Lider grał w Fijewie). Zła passa została przełamana wczoraj, bo „Plastikowi”, przy momentami intensywnie padającym deszczu, nie dali gospodarzom najmniejszych szans i odnieśli przekonywujące zwycięstwo, które zaskoczyło nas samych. Ale zacznijmy od początku.

Pierwsze minuty zawodów były bardzo wyrównane, obie „jedenastki” dążyły do tego, aby jak najszybciej zdominować przeciwnika i narzucić mu własny styl gry. Skuteczniejsi w swoich staraniach byli mszanowiacy, którzy już pierwszą groźną akcję pod bramką przeciwnika potrafił zamienić na gola. W 6.min. długi cross H. Świątkowskiego  dość nieoczekiwanie sprawił defensywie Lidera spory problem. Skrzętnie skorzystał z niego M. Raciborski, który stojąc na linii pola karnego dopadł do odbitej, bezpańskiej piłki i wiele się nie zastanawiając kropnął mocno lewą nogą. Uderzenie było bardzo precyzyjne, dlatego rozpaczliwa interwencja portero miejscowych na niewiele się zdała.

Podopieczni trenera Mederskiego chcieli szybko odpowiedzieć, ale dobrze dysponowana tego popołudnia obrona Mszanowa nie pozwalała im na rozwinięcie skrzydeł. Pierwsze zagrożenie udało się stworzyć w 12.min. po stałym fragmencie gry - dobra centra z rzutu rożnego zwieńczona została strzałem głową jednego ze złotowian, ale J. Lendzionowski nie musiał interweniować.
W 20.min. meczu na rajd środkiem boiska zdecydował się K. Kowalski. Gracz z „4” na plecach w ładnym stylu minął trójkę rywali i stanął „oko w oko” z G. Dobieszem, ale zabrakło mu trochę zimnej krwi, aby przechytrzyć eks-zawodnika Turznicy. Przyjezdni musieli zadowolić się jedynie kornerem. 
Młodzian rodem z Bratiana w pełni zrehabilitował się 6 minut później. Znakomity strzał lewą nogą zza linii pola karnego kompletnie zaskoczył golkipera Lidera i na tablicy wyników pojawiła się „2” po stronie kopaczy z Mszanowskiej Areny. 

Kolejny stracony gol jeszcze bardziej rozjuszył ekipę Złotowa. Gospodarze ze zdwojoną siłą rzucili się na gości. W 28.min. gracz z „9” na plecach zerwał się naszym obrońcom i po dynamicznej szarży znalazł się w dogodnej sytuacji podbramkowej. Strzał w krótki róg nie mógł jednak zaskoczyć dobrze ustawionego J. Lendzionowskiego.

Miejscowi bardzo się starali, ale ich ataki przypominały bicie głową w mur. Na domiar złego fatalne błędy w obronie spowodowały, że przed przerwą futbolówka jeszcze dwukrotnie zatrzepotała w siatce G. Dobiesza. W 34.min. A Podlaszewski dośrodkował z rzutu wolnego w pole karnego Lidera. Tam gracze w żółtych trykotach ku zdziwieniu swoich fanów zupełnie odpuścili krycie i M. Oelberg nie miał problemów, aby barkiem z najbliższej odległości skierować piłkę do bramki.

120 sekund później było już 0:4, a na listę strzelców wpisał się najlepszy strzelec ligi – S. Bukowski. Popularny „Buła” zachował największą przytomność umysłu i jako pierwszy dopadł do futbolówki odbitej od pleców rywala po zagraniu ze środkowej strefy boiska od M. Oelberg. Wobec mocnego uderzenia prawą nogą G. Dobiesz był bezradny i kolejny już raz przedstawiciele ziemi lubawskiej zmuszeni byli rozpoczynać grę ze środka boiska. 

Na kilka chwil przed przerwą goście mogli zaliczyć kolejne trafienie, ale piłkę z linii bramkowej wybił jeden z graczy gospodarzy i nieliczna grupa kibiców z Mszanowa musiała obejść się smakiem.

Druga odsłona niedzielnych zawodów znów rozpoczęła się od mocnego uderzenia Novoplastu. Reprezentanci powiatu nowomiejskiego przeprowadzili koronkową akcję, po której przepięknego gola zdobył M. Oelberg. Uderzenie naszego środkowego pomocnika do złudzenia przypominało trafienie Alexisa Sancheza z ostatnich Gran Derby pomiędzy Barceloną a Realem. 

Wysokie prowadzenie wprowadziło w szeregi „Plastikowych” spore rozluźnienie. Gracze spod Lubawy wykorzystali ten stan, zdominowali  grę i na przestrzeni 10 minut stworzyli sobie 3-4 świetne okazje podbramkowe. Jedna z nich miała miejsce w 58.min., kiedy to futbolówka wpierw trafiła w poprzeczkę naszej bramki , a  następnie dobitka zatrzymała się na J. Lendzionowskim.

Miejscowi dopięli w końcu swego  i ostatecznie zdobyli gola honorowego po godzinie gry. Do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył J. Kruszewski i celnym uderzeniem głową skierował ją do bramki. 1:5. 

Na kwadrans przed końcem padła ostatnia bramka tej konfrontacji. Zdobył ją S. Bukowski, który wykorzystał długie zagranie od A. Podlaszewskiego i będąc w sytuacji sam na sam z G. Dobieszem ustalił wynik tego meczu. 

W ostatnich minutach żadnej z ekip nie udało się już pokonać bramkarza przeciwnika, dlatego w raporcie pomeczowym arbiter zanotował zwycięstwo Novoplastu nad Liderem w rozmiarach 1:6.

Skład: Lendzionowski J. – Świątkowski, Podlaszewski, Kowalski R., Miąskowski – Krawiecki, Oelberg, Kowalski K., Knozowski – Raciborski, Bukowski

Grali też: Suchocki, Banacki, Frąckiewicz, Lendzionowski M.   

• Komentarzy [3]
• czytano: [1299]
• DO