Przegrali ze zdegradowaną już do B-klasy Olimpią, a jednak zdołali awansować do V ligi! Delfinom z Rybna pomogło Tyrowo, które u siebie urwało punkty Zamkowi. Hit kolejki w Rudzienicach nie zawiódł zebranych kibiców i zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów.
REKLAMA
Czarni 1:1 Novo
0:1 Arkadiusz Konicz 19' 1:1 Krzysztof Osasiuk 58'
Relacja z naszego spotkania znajduje się tutaj. Poniżej nasza fotogaleria oraz skrót wideo:
fb.com/Novoplast
Olimpia 3:2 Delfin
1:0 Krzysztof Tomaszewski 21' 2:0 Jacek Tarnecki 38' 2:1 Bazyli Jabłonowski 82' 2:2 Paweł Choma 89' 3:2 Piotr Jakubczyk 90'
Trener Wasielewski na mecz z zamykającą ligową tabelę Olimpią nie mógł zabrać kilka ważnych ogniw swojego zespołu. W związku z tym szansę wstępu w seniorach dostało aż czterech juniorów. Liczne zmiany w składzie miały ogromny wpływ na postawę rybinian w tym spotkaniu, ponieważ brak zgrania widoczny był gołym okiem. Akcje były szarpane i nie stwarzały wielkiego zagrożenia pod bramką gospodarzy. Olimpijczycy z zimną krwią wykorzystali słabości przeciwnika i do przerwy wbili mu dwa gole, których autorami zostali K. Tomaszewski oraz J. Tarnecki. Goście z powiatu działdowskiego nie poddawali się i do samego końca dążyli do zmiany rezultatu. W 82' kontaktowego gola zdobył B. Jabłonowski, a kilka chwil później do wyrównania doprowadził P. Choma. Gdy wydawało się, że zawody zakończą się remisem, w doliczonym czasie gry mocnym uderzeniem nie do obrony popisał się doświadczony P. Jakubczyk i to kisieliczczanie mogli ostatecznie cieszyć się z kompletu punktów.
LKS 3:3 Zamek
1:0 Bartosz Klamant 18' 2:0 Przemysław Różycki 42' 2:1 Paweł Szpakowski 51' 2:2 Tomasz Słupski 52' 2:3 Rafał Wiśniewski 62' 3:3 Marcin Brodziński 74'
Do bardzo ciekawego widowiska doszło w Tyrowie, gdzie miejscowy LKS podejmował rozpędzony Zamek Kurzętnik. Tyrowiacy po przerwaniu długiej serii porażek liczyli, że w starciu z futbolistami K. Jaworskiego również odnotują udany występ. Początkowo wszystko układało się po ich myśli, bo dzięki trafieniom B. Klamanta oraz P. Różyckiego pierwszą odsłonę rozpoczęli ze sporym handicapem. Po zmianie tron przybysze z grodu koguta potrzebowali raptem 1 minutę, aby doprowadzić do remisu. Najpierw celnie z rzutu wolnego przymierzył P. Szpakowski, a kilka sekund później P. Chamerę celną główką pokonał T. Słupski. Zamkowi wyczuli, że szansę na wygraną tego popołudnia, dlatego kolejne trafienie R. Wiśniewskiego nie mogło zbytnio dziwić. Z wyniku 2:0 zrobiło się 2:3. Podopieczni trenera Rutkowskiego nie poddali się po tych ciosach i zamierzali bić się do końca o korzystny rezultat. Finalnie udało się wywalczyć remis, który zagwarantowało skuteczne kopnięcie M. Brodzińskiego w 74' meczu.
Ekipa Gminy przybyła do Ząbrowa w bardzo mocno okrojonym składzie. Na mecz z miejscową Osą zebrało się ledwie 10 zawodników, dlatego R. Sobotka nie mógł mieć wesołej miny. Gospodarze nie mieli litości dla osłabionego rywala i od samego początku rzucili się z ofensywą na bramkę K. Krzyżewskiego. Ich starania szybko przyniosły efekt, bo po 6 minutach gry na tablicy wyników widniał rezultat 2:0. Pierwsza odsłona zakończyła się czterobramkową przewagą, gdyż przed zejściem na przerwę piłka znalazła drogę do bramki gości jeszcze po uderzeniach S. Marciniaka oraz K. Soleckiego. Początek drugiej odsłony to kolejny gol C. Dedka, który wciąż imponuje formą. Kolejne gole padły już w samej końcówce potyczki. W notesie sędziego zapisali się M. Śliżewski oraz C. Dedek. Sobotnia bardzo słoneczna pogoda mocno dała się w kość sędzinie P. Rybackiej, która jeszcze w pierwszej połowie musiała opuścić swoje stanowisko z powodu złego samopoczucia.
W Bielicach doszło do pojedynku ekip, które bardzo potrzebowały punktów, aby zagwarantować sobie spokojniejszą końcówkę sezonu. Waga spotkania była duża, zatem żadna ze stron nie zamierzała odpuszczać. W pierwszej połowie nie brakowało sytuacji podbramkowych, ale ostatecznie minimalnie lepszą skutecznością wykazali się goście z Narzymia. Celne kopnięcie w 32' zaliczył na swoim koncie M. Rynkowski i to Iskra schodziła do szatni w lepszych nastrojach. Po godzinie gry Ossa przegrywała już różnicą dwóch bramek, ponieważ zaskakujące rozegranie rzutu wolnego przez K. Gierwatowskiego przechytrzyło miejscowego portero - J. Witkowskiego. Podopieczni trenera Karbowskiego ze zdwojoną siłą rzucili się do odrabiania strat. Na efekty nie było trzeba długo czekać i w 77' gola kontaktowego zdobył J. Jęczewski. Ossa poczuła krew i zepchnęła gości do głębokiej i rozpaczliwej defensywy. Na wywalczenie remisu zabrakło jednak czasu i finalnie 3 "oczka" pojechały na ziemię działdowską.
Po meczu o przysłowiowe 6 punktów w zdecydowanie lepszych humorach są frednowiacy, którzy dzięki wyraźnemu zwycięstwu nad KSM złapali trochę oddechu. Wprawdzie zawody lepiej rozpoczęli goście, bo jako pierwszy na listę strzelców wpisał się K. Strzelecki, ale później na boisku rządzili miejscowi z S. Kucińskim na czele. Kulminacyjny moment wstępu zawodnika rezerw nastąpił w drugiej połowie, ale bramka na 1:1 w 20' również miała niebagatelne znaczenie. W ostatnim kwadransie pierwszej odsłony gospodarze przykręcili śrubę i jeszcze dwukrotnie trafili do bramki A. Pruchniewskiego, dzięki czemu na przerwę schodzili z w miarę bezpieczną przewagą. Przyjezdni gola kontaktowego zdobyli w 67', a w statystykach meczowych zapisał się najskuteczniejszy gracz Mroczna, czyli M. Kamiński. Po tych wydarzeniach do głosu ponownie doszli frenowiacy. W ostatnich 19 minutach S. Kuciński aż trzykrotnie przechytrzył popularnego "Lamę", czym stał się niekwestionowanym bohaterem minionego weekendu we Frednowach.
fb.com/ks.mroczno
Kontrowersje
Jak mówi przysłowie: "trafiła kosa na kamień"! Chociaż pan Leszek Podliński to nie "kosa", bo nie rozdaje na prawo i lewo kartek na boisku, a każdą swoją decyzję stara się dokładnie przemyśleć, podobnie jak i nasza kamera to nie "kamień", bo nagrywać bardzo dobrze potrafi! ;) Zrządzenie losu tak chciało, że ostatni nasz pojedynek w Rudzienicach sędziował arbiter z Lubawy, którego notabene od niedawna prosimy o odpowiedni komentarz w spornych sytuacjach, które udało się nam zarejestrować. Zatem zapraszamy do przeczytania tego, co nam powiedział:
Sytuacja sam na sam Pawła Stępnia z Mateuszem Rykaczewskim w 53' (Czarni vs Novo)
LP: W mojej ocenie ta sytuacja wyglądała inaczej niż na przedstawionym nagraniu, ponieważ w tej akcji nie byłem najlepiej ustawiony (byłem daleko od tego zdarzenia i nie mogłem w 100% poprawnie ocenić tej sytuacji). Zasugerowałem się tym, że zawodnik z drużyny Czarnych Rudzienice w momencie omijania go przez zawodnika z drużyny gości zostaje wytrącony z równowagi biegu i w efekcie czego przewracając się złapał za koszulkę zawodnika z Mszanowa i dlatego podjąłem decyzję o faulu na obrońcy Czarnych, lecz z nagrania jasno wynika, że faul następuje w polu karnym i powinien być rzut karny dla Novoplastu i kartka czerwona dla zawodnika z Rudzienic. Szkoda tylko, że w tej sytuacji sędzia asystent, który widział całe zdarzenie lepiej, bo był dobrze ustawiony nie pomógł mi ocenić poprawnie tego zdarzenia. Dobrze, że można obejrzeć takie nagrania z meczy i są one udostępniane, bo można wyciągnąć wnioski na kolejne spotkania ligowe, a co za tym idzie, może to tylko wpłynąć na lepszą naszą pracę sędziowską na boisku.
Ciągle mają miejsce pomyłki sędziów i czasami to przedstawiamy, lecz nie mają oni odwagi po wszystkim się przyznać. Takich jak p. Podliński ze świecą szukać;)