Dwie połowy, dwa oblicza Novo. Po obfitującym w grad bramek meczu mszanowski Novoplast pokonał przed własną publicznością Ossę Biskupiec 4:3 (0:3). Decydujący cios tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego zadał powracający do kadry S. Bukowski.
REKLAMA
Od samego początku zawodów optyczną przewagę osiągnęli goście z Biskupca, którym futbolówka nie przeszkadzała w swobodnym rozgrywaniu akcji. Ospały Novoplast bardzo szybko przekonał się o skuteczności taktyki przeciwnika, bo już po 5 minutach gry przegrywał 0:1. Nieprzemyślane zagranie L. Szwarca z dziecinną łatwością przejął D. Lewandowski i plasowanym uderzeniem lewą nogą po długim słupku nie dał najmniejszych szans na skuteczną interwencję Ł. Piórkowskiemu.
Szybki cios spowodował, że podopieczni trenera Harfeldera w końcu ruszyli na bramkę Ossy. Najpierw z prawego skrzydła futbolówkę w pole karne gości wstrzelił H. Świątkowski, lecz nieco spóźniony M. Kołakowski nie zdążył skutecznie zamknąć akcji. Chwilę później swoją nieprzeciętną szybkość wykorzystał na lewej flance P. Żądłowski, ale jego strzał na rzut rożny zdołał sparować portero rywala - J. Witkowski.
Przedstawiciele gminy Biskupiec drugiego gola zdobyli w 32' po fantastycznym uderzeniu z dystansu M. Morańskiego. Mszanowski golkiper wyciągnął się jak struna chcąc zatrzymać to uderzenie, lecz piłka była zbyt szybka i mocna. Na dodatek nasza "1" przy tej interwencji nabawiła się kontuzji dłoni i musiała opuścić plac gry. Od tego momentu między słupkami pojawił się M. Lendzionowski.
Nowo wprowadzony bramkarz szybko musiał wyjmować futbolówkę z siatki. Tuż przed przerwą przyjezdni przeprowadzili książkowy kontratak i z dużą łatwością D. Lewandowski ponownie wpisał się na listę strzelców.
Gorąca atmosfera w szatni podczas regulaminowej przerwy odmieniła graczy Novo. Po zmianie stron miejscowi z większą zawziętością i animuszem ruszyli na bramkę J. Witkowskiego. Początkowo brakowało szczęścia, ale w 55' Ossa sama wyciągnęła do nas pomocną dłoń. Do za długiego prostopadłego zagrania nie miał szans dojść M. Kołakowski, ale na tyle zaabsorbował J. Witkowskiego, że ten postanowił opuścić własną bramkę i interweniować poza polem karnym. Ku niezadowoleniu swojego szkoleniowca zrobił to w taki sposób, że podczas próby wykopu trafił futbolówką w plecy własnego obrońcy. Konsekwencja tego zagrania była tragiczna, bo piłka nieubłagalnie skierowała się do pustej bramki.
Mszanowiacy poszli za ciosem i 5 minut później zdobyli gola kontaktowego. Bomba z dystansu A. Podlaszewskiego sprawiła J. Witkowskiemu masę problemów. Z okazji skrzętnie skorzystał M. Raciborski, który jako pierwszy dopadł do odbitej piłki i strzałem prawą nogą spowodował, że na tablicy wyników pojawił się rezultat 2:3.
Gole strzelone na przestrzeni tak krótkiego okresu czasu dodały "Plastikowym" jeszcze więcej wiatru w żagle. Nikogo nie mogła zdziwić, więc bramka wyrównująca. W 77' spore zamieszanie w "szesnastce" gości wykorzystał A. Podlaszewski i mocnym uderzeniem lewą nogą przechytrzył golkipera z Biskupca.
Na ostatnie fragmenty potyczki trener Harfelder posłał do boju powracającego po przerwie do kadry meczowej S. Bukowskiego. Popularny "Buła" chwilę po zameldowaniu się na boisku popisowo zawalił 100% okazję po zagraniu od M. Kołakowskiego.
Na nasze szczęście ta sama dwójka, przed ostatnim gwizdkiem sędziego, zdążyła przeprowadzić jeszcze jedną akcję. W 89' S. Bukowski nie zmarnował już znakomitej okazji i ze stoickim spokojem zadał decydujący cios. 4:3!!!
Ossa nie miała już czasu na odpowiedź i tym sposobem 3 punkty zostały w Mszanowie.
