Finish na dnie!!! Drużyna Finishparkietu przegrała bardzo ważny wyjazdowy mecz z Iskrą Smykówko 2:1 (0:1) i spadła na ostatnie miejsce w ligowej tabeli.
W niedzielne popołudniu na stadionie w Smykówku spotkały się dwie najsłabsze ekipy 4 grupy A-klasy, które w obecnym sezonie jeszcze nie wygrały. Dzisiejsze zawody były, wiec znakomitą okazją do przełamania się i zdobycia upragnionych punktów. Niestety dla nas, sztuki tej dokonała drużyna Iskry, która pokonała Finish 2:1. Kolejne porażki bardzo bolą, ale nie wolno nam załamywać rąk. Do końca sezonu jeszcze wiele spotkań, w których wszystko może się wydarzyć. Mamy nadzieję, że dla piłkarzy z Mszanowskiej Areny zaświeci jeszcze słońce i pozwoli odnieść niejedno zwycięstwo.
Przejdźmy jednak do rzeczy najważniejszej, czyli opisu tego co wydarzyło się w Smykówku. O pierwszej połowie możemy praktycznie powiedzieć tyle, że się odbyła. Obie jedenastki zaprezentowały, delikatnie mówiąc, przeciętny poziom. Ładnych i składnych akcji było jak na lekarstwo. Gra była rwana i chaotyczna, a to automatycznie przełożyło się na ilość groźnych akcji pod bramką przeciwnika. Na odnotowanie zasługuje tylko akcja z 40. minuty spotkania. Mateusz Kołakowski krótko prowadząc piłkę przy nodze minął dwóch defensorów Iskry i z linii pola karnego oddał płaski strzał. Uderzenie nie było mocne, ale bardzo precyzyjne i golkiper gospodarzy musiał wyjmować futbolówkę z siatki. Do przerwy było 0:1 dla Finishu.
Druga część spotkania przyniosła spore ożywienia i zdecydowanie więcej emocji. Tuż po przerwie dwukrotnie groźnie zaatakowali futboliści ze Smykówka, ale dzisiejszego dnia J. Draszewski nie zamierzał tanio sprzedać skóry.
W kolejnych minutach to Finish miał dwie znakomite okazje na podwyższenie rezultatu. W pierwszym przypadku znakomitą interwencją popisał się bramkarz Iskry broniąc mocny strzał z 10 metra. W drugiej sytuacji zimnej krwi zabrakło M. Krawieckiemu. Młody zawodnik dostał znakomite podanie głową od M. Kołakowskiego, ale w wybornej sytuacji nie potrafił skierować piłkę do bramki.
Od 55. minuty ponownie przyśpieszyli gospodarze. Z pierwszej groźne akcji wyszliśmy jeszcze obronną ręką, bo zawodnik Iskry fatalne przestrzelił, ale w 56. minucie J. Draszewski musiał skapitulować. Na lewym skrzydle D. Ewertowskiemu uciekł jeden z zawodników gospodarzy, na dużej szybkości wpadł w nasze pole karne i strzałem w długi róg bramki pokonał „Mychę”.
Nie minęło 120 sekund, a Smykówko już prowadziło. Piłkarze Smykówka egzekwowali rzut wolny, po którym futbolówka zatrzymała się na murze. Żaden z obrońców nie potrafił jej daleko wyekspediować i ta ponownie trafiła pod nogi zawodnika Iskry, który wiele się nie zastanawiał i mocno kropną na naszą bramkę. Janusz Draszewski nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję i zrobiło się 2:1 dla miejscowych.
Finish próbował ze wszystkich sił odrobić straty, jednak albo brakowało skuteczności, albo mądrze broniąca się ekipa ze Smykówka szybko przerywała nasze akcje. Gospodarze zresztą nie zamierzali się tylko bronić, bo co rusz przeprowadzali bardzo groźne kontry (szczególnie lewą stroną boiska), po których „Mycha” miał pełne ręce roboty. Przed wyższą porażką Janusz uchronił nas przynajmniej dwukrotnie w 70. i 85. minucie.
W ostatnich fragmentach piłkarze z Mszanowa nie zdołali zdobyć drugiej bramki i spotkanie zakończyło się zwycięstwem Iskry.
Od najbliższego tygodnia treningi rozpoczynamy o godz. 17:00 (wtorek, czwartek).